Jak zacząć podróżować i jak to się wszystko zaczęło?

 

Chcesz gdzieś pojechać? Masz jakieś podróżnicze marzenia? Hiszpania, Chiny, Australia, USA? A co jeślibym Ci powiedziała – jak chcesz to jedź, w czym problem? Wychodzisz na ulicę i jedziesz.

Tak to się dla mnie zaczęło. Od dziecka byłam ciekawa świata. Jeździłam po Polsce, czasem za granicę, nie daleko – Słowacja, Węgry, nie było środków na dalsze wyjazdy. Dużo w góry – Beskidy, bo tam mieszkałam, Tatry, bo to była miłość moich rodziców. Obydwoje – wspinacze wysokogórscy, od dziecka zaszczepili mi pasję do podróżowania i miłość do gór. Ale potem chciałam jeździć więcej, częściej. W wieku kilkunastu lat, jeszcze w gimnazjum, zaczęłam wybierać się na stopa ze znajomymi w góry, kiedy tylko był wolny czas, weekend – wycieczka w Bieszczady, Tatry, Sudety. Stopowe wycieczki na północ, do Torunia, Warszawy, nad morze. Zwiedzanie miast, wsi, miasteczek i pięknej polskiej przyrody. Z biegiem lat podróżowałam więcej, objazdowe wycieczki po Egipcie, Izrael (to akurat nie stopem ;)).

Po tym, jak przeniosłam się na studia do Krakowa, pierwszy raz wyjechałam na stopa za granicę. Pamiętam – weekend majowy, wielkie rozmyślania gdzie by jechać, padło na Wiedeń. Wyjazd z Krakowa, około 5 godzin jazdy i już na miejscu. Wszystko autostopem. Świetni ludzie po drodze, świetni ludzie na miejscu, u których się zatrzymaliśmy i spędziliśmy fantastyczny weekend. I nie potrzebowaliśmy pieniędzy, drogich hoteli, biletów autobusowych. Tylko plecak i uśmiech na twarzy.
To właśnie wtedy zaczęłam rozumieć, że tak naprawdę jeśli gdzieś chcesz pojechać, coś zrobić, to nic nie stoi na przeszkodzie. Wszystko jest możliwe. Autostop dał mi poczucie, że marzenia są po to, żeby je realizować, ludzie są dobrzy a świat piękny. Może to brzmi trochę zbyt idealistycznie i oczywiście, odpowiednia ilość zdrowego rozsądku, jest także wskazana, ale ja zawsze ufałam swojej intuicji i nigdy mnie nie zawiodła.

Wychodzę z założenia, że autostop to sprawa obustronnego zaufania. Ja ufam kierowcy, że ma dobre zamiary, chce mi pomóc, a on ufa mi, że go nie okradnę, nie zniszczę auta itd. Tyle razy się zdarzało, że na stacji kierowca szedł do sklepu i zostawiał zapalony silnik, kluczyki w stacyjce. Zostaliśmy zapraszani do domu, goszczeni jak dawni przyjaciele. Dodatkowe klucze do mieszkania, słowa “czujcie się jak u siebie”. I jak takie przejawy dobroci nie mają sprawić, że nagle sobie uświadamiasz, że ludzie są w gruncie rzeczy dobrzy, że te wszystkie złe rzeczy z telewizji – to prawda, zdarza się, ale nie wszyscy są tacy. Większość jest zdecydowanym przeciwieństwem.

Tak wyglądały lata moich studiów. Życie studenckie zazwyczaj znaczy, że nie ma się za dużo pieniędzy, ale jest się młodym, ciekawym świata, serce rwie się do podróży, zabawy, nowości. Ja miałam to szczęście, że kiedyś poznałam ludzi, którzy pokazali mi ten sposób podróżowania, że miałam rodziców, którzy sami kochali podróże i góry i rozumieli, że nie mogę wysiedzieć w domu, muszę odkrywać świat.

Eurotrip z dopiero co poznanymi ludźmi na 3 tygodnie w nieznane, tylko z namiotem i plecakiem, żeby spełnić marzenia, popłynąć gondolą w Wenecji, podziwiać Paryż z wieży Eiffla, przejechac tunelem pod Mont Blanc, prawie wpaść pod rower w Amsterdamie. Szalony autostopowy sylwester w Barcelonie, ponad 2000 km przejechanych stopem w zimie, aby móc wypić hiszpańską Sangrię pod fontanną La Fuente Mágica, a potem powrót na około, żeby tylko spotkać się jeszcze raz naszą ekipą, mając fantastyczny nocleg u gościnnych księży pod Paryżem. Autostopowe zjazdy gdzieś w różnych miejscach w Polsce, gdzie poznałam jednych z moich najbliższych przyjaciół. Majówkowe i wakacyjne wyjazdy na Bałkany, które dały możliwość zobaczenia hipisowskiej wioski w maju na Vama Veche, spania na plażach Czarnogóry i wypicia Rakiji (domowej wódki robionej z owoców) ze starymi znajomymi w Serbii. Szukanie tanich lotów w różne miejsca, żeby tylko gdzieś pojechać, coś zobaczyć. Styczeń w Bolonii, luty na Malcie, wiosna w Brukseli.

Tak to wszystko się zaczęło. A potem było coraz bardziej, częściej, dalej.

Pamiętaj, wszystko jest możliwe. Marzenia są po to, żeby je spełniać. To jest Twoje życie, jedno jedyne, więc wykorzystaj je najlepiej jak potrafisz. Odkrywaj, smakuj, podróżuj, żyj!

Sharing is caring!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *