10 dni, 3 (+2) kraje, 11 lotów, kilka podróży łódką, motorem, busem, promem, “jeepneyem”, samochodem i tuk-tukiem. Spacerowanie, jeżdżenie autostopem, pływanie i nurkowanie. Śmianie się do rozpuku, rozmowa, doświadczanie, uśmiech, poznawanie, jedzenie, nie-spanie, śpiewanie, picie, tańczenie, fotografowanie, smakowanie i korzystanie z życia!
Jechać? Jechać!
Był 24 grudnia – Wigilia. Przyjechałam do domu na Święta, więc cieszyłam się z czasu w Polsce, przygotowując się na wieczorną kolację. Ale wciąż była jedna rzecz, która nie chciała opuścić mojej głowy. W styczniu miałam lecieć na miesięczne szkolenie z pracy do Emiratów Arabskich. Tak blisko Azji. Z tanimi biletami na azjatycki kontynent z Dubaju.
Mogłam zrobić tylko jedno – zdecydowałam się polecieć do Azji po szkoleniu. Zaraz przed Wigilią kupiłam bilety i dałam znać managerowi o moim urlopie. 10 dni na Filipinach, w Malezji i w Indiach. Najlepszy prezent jaki mogłam sobie sprawić na Święta!
Kilka tygodni później, gdy wróciłam po fantastycznym Sylwestrze w Rosji, miałam tylko 2 dni w Aberdeen przed moim wyjazdem do Abu Dhabi, a później do Azji. Intensywne przygotowania, intensywne szkolenie i moglam ruszać!
Wieczorem ostatniego dnia mojej szkoły, stałam już na lotnisku w Dubaju, czekając na lot do Manili. Po ostatniej arabskiej kolacji z moim znajomym Mokhtarem, wyruszyłam w jedną z najlepszych podróży jakie do tej pory odbyłam.
7+2+1
Planowałam spędzić 7 dni na Filipinach na dwóch dużych wyspach (i kilku mniejszych) – Palawan i Bohol. Następnie polecieć do Kuala Lumpur na dwa dni i przesiadajac się w Koczi w Kerali, wrócić do Abu Dhabi. Postój w Kerali znacznie obniżył cenę mojego biletu powrotnego, więc stwierdziłam, że czemu by nie zobaczyć więcej miejsc za mniej? Byłam już wcześniej w Indiach, ale jedynie na północy, więc chciałam zobaczyć też południe. Uwielbiam też jedzenie z południowych Indii, więc chociażby dla samej masala dosa i idli (placki z mąki ryżowej z ostrymi przyprawami) warto by było się tam zatrzymać. Jak się okazało – lepiej nie mogłam zdecydować.
Wyciskaj życie jak cytrynę!
Niektórzy mogą stwierdzić, że to dość szalona i krótka podróż, nie dajaca wystarczająco czasu, żeby zobaczyć wszystko jak należy. Po części to prawda. Jednak, sposób w jaki zorganizowałam ten wyjazd pozwolił mi na zobaczenie jak najwięcej w krótkim czasie, powodując, że była to dość intensywna wyprawa, ale za to dała mi ogromną ilość satysfakcji i przygód. Każdego dnia byłam pełna energii i radosna. Pomimo, że spałam dziennie ok 3-4 godzin, żeby nie marnować ani chwili – robiłam to, bo chciałam i czerpałam radość z każdej minuty każdego dnia. I widziałam dość sporo – porównywalnie, lub nawet więcej od innych osób, które spotkałam po drodze, a które były na wyspach 2-3 tygodnie. Da się? Da się :)
Zdecydowanie było warto! Oczywiście, jeśli bym mogła to zostałabym tam dłużej i zobaczyła także inne miejsca – Filipiny mają wiele do zaoferowania. Ale na razie było jak było. A było super!
Więcej szczegółów wkrótce!
***
Podobało się? Polub na Facebooku, podaj dalej i daj znać co myślisz w komentarzach!
Aga, ja w 14 dni byłem 4 dni w Dubaju, 4 dni w Australii i 4 dni na Filipinach, oraz 42h w powietrzu :) Da się ? pewnie że się da; )
To jest level hardcore! ;) Ale najwazniejsze jak sie to lubi – ja uwielbiam :D
Pewnie, że się da! :-)
Aga, masz bardzo dobre “pióro”, szalenie miło czyta się Twoje posty. Na pewno masz masę wspomnień i ciekawostek, które spotkały Cię po drodze. Może nawet jakieś zdjęcia się znajdą? ;-) Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :-)
Dzięki, Cinek! Zdjęcia się znajdą, pewnie, ale wciąż jestem na etapie ich wybierania i obrabiania (bo jest ich sporo!), a że siedzenie przed komputerem to nie jest moja ulubiona czynność, więc ciężko znaleźć na nią czas haha :) Ale będą, będą :) Może w swojej podróży też zahaczycie o Filipiny? Warto!!!
Jeszcze nie wymyśliliśmy trasy, obecnie skupiamy się na Gruzji, Armenii i Iranie ;-) ale pewnie o Filipiny zahaczymy ;-)
Iranu zazdroszcze! Kiedy tam bedziecie?
Jak tylko dokonczymy wizy, czyli za jakieś 8-10 dni ;-). Trzymaj kciuki za wizy! ;-)
ok, bede trzymac kciuki i czekac na opowiesci i zdjecia z Iranu :)
Super, że udało ci się to wszystko w 10 dni!
Na poczatku troche sie obawialam czy wszystko sie uda, bo grafik mialam dosc napiety, ale mimo ze nie zupelnie wszystko wyszlo tak jak myslalam to i tak sie udalo :)
Czy w Indiach też należy mieć bilet powrotny?
Przepisy się zmieniają, więc polecam sprawdzać na stronie rządowej Indii :)